• Strona Główna
  • O mnie
  • Podróże
    • CHORWACJA
    • Grecja
    • Holandia
    • Niemcy
    • Polska
    • Włochy
    • Wyspy Kanaryjskie
  • Książki
  • Macierzyństwo
  • Związek
  • Uroda
  • Bieganie
  • Moim Zdaniem
  • Strona Główna
  • O mnie
  • Podróże
    • CHORWACJA
    • Grecja
    • Holandia
    • Niemcy
    • Polska
    • Włochy
    • Wyspy Kanaryjskie
  • Książki
  • Macierzyństwo
  • Związek
  • Uroda
  • Bieganie
  • Moim Zdaniem
Krwiożercze robaki w piaskownicach
28 października 2017

Czy słyszeliście może kiedyś  historię o robakach w piaskownicy? Czy wiecie, że na kolorowych placach zabaw, pełnych radości i beztroski, na które prowadzamy nasze dzieci, w połyskujących złotym piaskiem piaskownicach, mieszkają podstępne małe potwory, robale wstrętne, które tylko czyhają na niewinne, bose stopki naszych maluchów by się na nie rzucić i je zjeść?! Nie wierzycie? Nasze dzieci też nie!

Tę i kilkadziesiąt innych kretyńskich opowieści słyszałam na własne uszy ze sto razy odkąd tylko stałam się stałą bywalczynią tych dziecięcych przybytków radości. Słyszałam i milczałam… A w środku trzęsłam się z wściekłości i zadawałam  niewypowiedziane pytanie: A kim ty jesteś, mądra głowo, aby tak za nic mieć rozum dziecka, mówiąc do niego takie brednie?!

O co chodzi? Pewnie większość z Was już kojarzy. Sytuacja, jakich wiele. Piękny słoneczny dzień, maluchy grzecznie klepią babki w piasku. Nagle moje  dziecko zaburza cały ten ład świata, pytając, czy może zdjąć buty. Jasne- odpowiadam i z zachwytem patrzę na te spragnione doznań stopiory buszujące teraz w piasku, paluszki memłające go, ściskające, zakopujące, …. Nagle spostrzegam, że inne dzieci też patrzą na te wolne i radosne nogi. I po chwili już nie jedna, ale dwie, trzy czy cztery pary małych kończyn wariują w piasku. I wtedy się zaczyna…

– Zosiu/ Stasiu/ Zuziu zakładaj szybko buciki!!!! – woła szacowna, rozdygotana opiekunka.

– Ale dlacego? Ja tak chcę!- pyta zdumione dziecko.

– Zosiu/ Stasiu/ Zuziu olaboga zakładamy buciki! – szaleje z przerażenia opiekunka.

– Nieeeeeee! – walczy o siebie malec. – Tosia nie ma butów!

Ja, czyli mama Tosi, główna i niepokorna sprawczyni tego całego cyrku, bezmyślna destruktorka harmonii i spokoju na placu zabaw, czuję nagłą potrzebę uważnego przetrząsania torebki w poszukiwaniu  hmmm…. chusteczek?  Tak, chusteczek! Gdzie one są?

– Zakładaj buciki, bo w piasku są wstrętne robaki, które zaraz cię złapią i ugryzą w stopkę, piętkę, paluszki! – wypaliła w końcu z grubego działa opiekunka. Siedzę i nie wierzę. Moje dziecko patrzy na mnie. Nie z lękiem. Ze zdumieniem. Ja na nie też.

Oooooookeeej. Take it easy…

Ale chwila! Krew mnie jednak zalewa. Że jakaś baba, nieważne czy opiekunka, czy babcia, czy matka (zaraz, zaraz, a jednak chyba ważne! Jeśli to jest matka, to już dramat) uważa, że dziecko jest jakimś podczłowiekiem. Że można je karmić takimi durnymi historiami jak dla ufoludków! Że mały człowiek to nie człowiek, lecz… nie wiem: niby – człowiek? Krasnoludek? Że nie posiada takiego organu jak mózg, a zatem jest w stanie rozumieć kierowane do niego komunikaty? A zaręczam, że dziecko rozumie. Rozumie, gdyż jest normalnym człowiekiem wyposażonym w mózg, rozwijającym się szybciej niż kiedykolwiek później w życiu, a przede wszystkim oczekującym, że będzie się je traktować z szacunkiem.  A czy przed chwilą okazano mu szacunek? Czy sprzedanie mu tak idiotycznej, taniej historii o robakach to nie zdegradowanie tego małego człowieka? Czy przesadzam? Dlaczego więc my, dorośli, nie mówimy tak do siebie: „Zakładam mu buty, bo wiesz, te robaki w piasku…”? Dlaczego nie traktujemy dziecka po prostu jak człowieka. „Nie ma dzieci, są ludzie„, to stwierdził już dobre kilkadziesiąt lat temu nikt inny, tylko sam Janusz Korczak.

Dziecko  zrozumie, kiedy się mu wytłumaczy, że mamusia czy babcia, czy niania boją się, aby mu się nóżki nie zabrudziły lub aby nie przeziębiło się zimnym piaskiem. Oczywiście abstrahuję od absurdalności tych argumentów, wymyślam je na poczekaniu, gdyż sama doprawdy nie uświadamiam sobie powodu, dla którego odmawia się bąblowi dobroczynnego i relaksującego wpływu dotyku piasku na jego nadaktywne odnóża. Z całą pewnością jednak każdy rodzic czy opiekun ma prawo do zabraniania czegoś i może się to innym podobać lub nie, tego absolutnie nie kwestionuję. Ja także mogę powiedzieć mojej córce „Nie” i nikomu nic do tego. Dziecko musi lub nie musi się z tym pogodzić, to jasne. Będą problemy, nie będzie łatwo, to też jasne. Nikt nie lubi zakazów, ograniczania jego wolności, odbierania przyjemności. A tym właśnie jest dla dzieci przykładowa zabawa na bosaka. Czy znacie dorosłego, który byłby zadowolony, gdyby zabraniano mu czegoś? Czegokolwiek? Oczywiście, że nie! Nikt tego nie lubi. Dziecko to też człowiek. Ha, Eureka?!

Tłumaczenie dziecku zakazów, nakazów i innych trudnych spraw w sposób głupi, rzekomo „po dziecięcemu”, to według niektórych niewinne dostosowywanie świata do poziomu dziecka. Zatem dziecko jest bezrozumnym cielątkiem? Niby dlaczego nie możemy potraktować je jak istotę myślącą i uczciwie wytłumaczyć nasze motywy? Czyżbyśmy się bali konfrontacji z dziecięcą złością? A więc to tak? Lepiej zamaskować i odsuwać problem, niż stanąć z nim oko w oko. Bo stawianie dziecku granic, zakazywanie czegoś, to naturalna sprawa w wychowywaniu. Warto się wysilić i jak najwcześniej uświadamiać dziecku, że zakazy będą – i dlaczego będą. Warto przede wszystkim sobie samym uświadomić, że one będą – i nie bać się reakcji malca. Kto tutaj ostatecznie dowodzi? Ja ustaliłam to z moimi dziećmi już dawno. I czy jest porządek na pokładzie? Tak, ale i bunty są. To naturalne.

Nie zdumiewa mnie już to, że dziecko odwdzięcza się za właściwe, to jest uczciwe i pełne szacunku traktowanie. Tak czy owak, ostatecznie wolałabym, aby dziecko płakało, niż żebym miała zaserwować mu porcję śmierdzących i uwłaczających jego inteligencji kłamstw i bzdur.

 

Jak mówić do dziecka
Share

Macierzyństwo

You might also like

JEDNO ZDANIE, KTÓREGO NIGDY NIE POWIEM MOJEMU DZIECKU
2 marca 2018

Leave A Reply


Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.



© Copyright 2017 Z Pliszką Siwą by Kasia Lipa