Dzień Kobiet corocznie jest okazją do do ważnych dyskusji na temat sytuacji kobiet, która w wielu miejscach na ziemi nadal, delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenia. Trzeba o tym rozmawiać i trzeba działać, aby i w naszym, nowoczesnym skądinąd państwie, żylo nam się lepiej. Jednak ja dziś, właśnie z okazji Naszego Dnia, Kobietki, chcę porozmawiać o innej, jaśniejszej stronie kobiecości. Czyli o tym, jak to my, kobiety, mamy dobrze! Bo kobiety naprawdę mają lepiej.
Mogą nie znać się na nawigacji.
Mogą ćwiczyć crossfit i być przez to podziwiane bardziej, niż facet, który robi to samo, a może nawet lepiej. Mogą robić męskie rzeczy i nie być przez to negatywnie odbierane. Inaczej niż mężczyzna, który na przykład tańczy balet lub interesuje się modą – ten z pewnością jest gejem!
Dziewczyny mogą być kulinarnym antytalenciem. Znam równie wiele kobiet, które królują w kuchni, co takich, które przypalą nawet wodę na herbatę. I nie dostrzegam żadnej zależności pomiędzy tymi kwestiami a na przykład ich szczęściem rodzinnym. To wszystko zasadza się na podejściu do świata i świadomym wyborze. Kobieta, która ma doskonale rozwinięte poczucie własnej kobiecości, nie potrzebuje jej potwierdzać, ogólnie mówiąc, w kuchni . Oczywiście pod warunkiem, że ustaliła to przed ślubem, czytaj: że jej Wybrany sam nie ma zachwianego poczucia męskości i dla jego podtrzymywania nie potrzebuje podawania mu pod nosek zupki i deserku.
Kobieta, owszem, jest uwiązana jako młoda matka. Tutaj nie będę koloryzować. I jako matka dwójki dzieci stwierdzam, że jeśli któraś z Was mi powie, że nie padała przez ten czas na twarz, to średnio dam wiarę lub też zastanowię się, czy wszystko było u Was ok… Ale czy zamieniłybyśmy się z ojcami? Czy chciałybyśmy, aby było łatwo, ale bez tych nieopisanych chwil wzruszeń, pełnych miłości spojrzeń Twojego Skarba, po których zapomina się o wszystkim, co niewygodne i złe? Czy oddałabyś całe swoje matczyne zmęczenie za to pierwsze, wyjątkowe, niezapomniane „Mamo” dedykowane tylko Tobie? No przyznaj! Lub też za te paluszki oplatające się wokół Twojego palca oraz głębokie, wesoło – ufające, absolutnie rozbrajające niemowlęce westchnienie podczas nocnego karmienia? Oddałabyś to komuś? Komukolwiek? Tylko kobiety tak mają!
Tylko my możemy się stroić, kupować niezliczone ilości łaszków i malować paznokcie. Kochamy to!
Tylko my nosimy szpilki! To nie wymaga komentarza.
Tylko my możemy, jak to pisała genialna Szymborska, czytać Jaspersa i pisma kobiece, być mądre, wykształcone, a przy tym słodko naiwne; sięgać wysoko, ale i stać twardo na ziemi. Pozwalać sobie na słabości. A co!
Tylko my zostałyśmy obdarzone takimi hiciorami, jak empatia i intuicja. To trochę tak, jak u supermena: on też słyszał głosy w głowie i wiedział, że komuś dzieje się coś złego. Generalnie wiedział i widział więcej. My też tak mamy. Wiemy i widzimy więcej. Niż faceci, rzecz jasna. Oni widzą tylko to, co widzą. A wiedzą też mniej, bo wiedzą tylko to, co wiedzą, a nie wiedzą tego, co my. Oczywiste, prawda? Czyli takie supermenki z nas.
Tylko my umiemy robić siedem rzeczy naraz. Dobrze robić. Mój mąż, dla przykładu (no sorki, zawsze jesteś pod ręką, Kochanie!) jak pije kawę, to pije kawę. I tyle. Same sobie odpowiedzcie, co my, kobiety, robimy, gdy pijemy kawę…
Tylko my umiemy wszystko to, czego nie umiemy lub co nie przyszłoby nam do głowy, że umiemy. Szczególnie jeśli chodzi o dobro naszych rodzin.
Tylko my, kobiety, tak bardzo boimy się bólu, a potem tak bardzo nim gardzimy, kiedy trzeba walczyć o to, co najważniejsze.
Tylko my potrafimy płakać i być silnymi. Jednocześnie.
Tylko my jesteśmy jak mrówki i chrząszcze. Najsilniejsze ze zwierząt. Potrafimy unieść ciężary ważące kilkaset razy więcej od nas samych.
Tylko my możemy cieszyć się choinką i wierzyć w Mikołaja całe życie. To znaczy faceci też mogą, ale się wstydzą. Dziwacy!
Tylko my umiemy zmieścić cały świat w pięćdziesięciu metrach kwadratowych.
Tylko my jesteśmy na tyle inteligentne i niezrównane w sztuce komunikacji, że semantyka niektórych wyrazów ma dla nas znaczenie jedynie sygnalizacyjne. Weźmy dla przykładu takie słowo, jak: „Nie”. Kiedy kobieta mówi ‚Nie”, oznacza to, w zależności od okoliczności, kolejno: „Tak!!!”, „Taaaaaaaaak….”, „Tak, ale poproś bardziej”, „Mam okres, przytul mnie” lub też „Spier..aj!”. Faceci nie są tak genialni.
Tylko my odnosimy tysiąc zwycięstw każdego dnia. I jest to tak normalne i zwyczajne, że obchodzimy się bez łuków triumfalnych i fajerwerków.
Tylko my, tak naprawdę, mówimy wprost o uczuciach. Tylko my osiągamy odpowiednią dojrzałość emocjonalną. Histerie to oczywiście jeden z tego przejawów…
Tylko my jesteśmy niestrudzone i nigdy się nie poddajemy. Ja na przykład podnoszę się po każdym upadku i dlatego jestem na diecie już po raz 35 w tym roku… Ha, wojowniczka ze mnie!
Tylko my rodzimy dzieci. Natura jest najmądrzejsza, wiedziała, co robi.
Tylko my możemy mieć orgazm kilka razy w ciągu jednego razu. Kto miał, ten wie…
Tylko nam zdarza się rozpłakać na widok zachodu słońca z okna w kuchni.
Tylko my nigdy nie mówimy : „Nie rozumiem go” – bo nie musimy rozumieć, aby kochać.
A co, Waszym znaniem, jest najlepszego w byciu kobietą?
Foto: żródło
2 komentarze
Bo to W nas jest siła i moc:) musimy starać się robić każdego dnia coś co pozwoli nam poczuć się jakby ósmy marca był 365 dni w roku a ten dzień w kalendarzu był jedynie wisienką na torcie.
Tak, my kobiety możemy zdobywać świat! Jej jak fajnie byc kobieta